Afera moskiewskiej pożyczki (1990)

[Powrót do afer III RP]

Afera moskiewskiej pożyczki.

Tzw. moskiewska pożyczka to nazwa transakcji finansowej 1,2 mln dolarów przekazanej przez KPZS na rzecz PZPR w styczniu 1990 roku. Pieniądze zostały przekazane na potrzeby nowej partii komunistycznej w Polsce – SdRP. Operację tę koordynowali ze strony PZPR Mieczysław Rakowski oraz Leszek Miller. Podjęcie moskiewskiej pożyczki przez komunistów było w świetle prawa czynem przestępczym, gdyż na pożyczenie tak wysokiej kwoty za granicą potrzebna była zgoda prezesa NBP. Akta sprawy zostały odtajnione w 2006 roku przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

O pożyczkę poprosił w 1989 roku I sekretarz KC PZPR Mieczysław Rakowski. Zwrócił się on z prośbą do sekretarza generalnego KC KPZS Michaiła Gorbaczowa. Tłumaczył, że partię czekają duże wydatki związane z przygotowaniem zjazdu PZPR, kongresu założycielskiego nowej partii polskich sił lewicowych oraz z odprawami dla zredukowanych pracowników aparatu partyjnego. Przekazanie pieniędzy nastąpiło 12 stycznia 1990 roku.  Funkcjonariusze KPZS Witalij Swietłow i Władimir Szewczenko przywieźli do Polski gotówkę, natomiast strona polska postarała się o to by zostali oni przetransferowani przejściem dla VIP, bez kontroli.

Pieniądze w workach dyplomatycznych przekazano w gabinecie Rakowskiego, w siedzibie KC. Obecni przy tym byli Leszek Miller – ówczesny zastępca Rakowskiego i dwóch pracowników KC PZPRWłodzimierz Tychmanowicz i Aleksander Borowicz. W październiku 1990 roku, w czasie wizyty w Polsce wiceprezydenta ZSRS Giennadija Janajewa, został on poinformowany przez Rakowskiego, że z otrzymanego kredytu wydano 300 tys. dolarów na założenie nowej gazety „Trybuna”, a 200 tys. na odprawy dla członków PZPR. A także, że kierownictwo SdRP gotowe jest już teraz zwrócić KPZR 500 tys. dol., a pozostałe 200 tys. puścić w obieg, aby z tytułu otrzymywanych dochodów wypłacić dług ratami.

Gorbaczow przystał na tę propozycję i w listopadzie 1990 roku po pieniądze do Polski przyjechali Witalij Swietłow oraz Władimir Wierszynin, oficjalnie pracownik wydziału zagranicznego KC KPZR. Z późniejszych ustaleń wiadomo, że Wierszynin naprawdę nazywał się Władimir Silwestrow i pracował w wywiadzie KGB. Przekazanie pieniędzy odbyło się w mieszkaniu należącym do radcy ambasady sowieckiej i funkcjonariusza KGB Władimira Ałganowa. 600 tys. dolarów gotówką oddał sowietom Leszek Miller, a zostały one wysłane do Rosji kanałem KGB. Nie wiadomo co stało się z resztą kredytu, Mieczysław Rakowski twierdzi, że został on wkrótce zwrócony.

W listopadzie 1991 roku sprawę ujawnił tygodnik „Rossija”. Zostało w tej sprawie wszczęte postępowanie. Prokuratura zarzuciła Millerowi, że pośredniczył w zwrocie 600 tys. dolarów bez wymaganego zezwolenia dewizowego. Rakowskiemu zaś, że przyjął nieoprocentowany kredyt bez zezwolenia.

W 1993 roku prokurator Jerzy Regulski umorzył postępowanie, wcześniej uczynił to prokurator Zbigniew Goszczyński uzasadniając to „znikomym stopniem niebezpieczeństwa czynu” w odniesieniu do Rakowskiego i „braku dowodów winy” w odniesieniu do Millera. Sąd Wojewódzki w Warszawie w 1994 roku orzekł, że umorzenie postępowania było zgodne z prawem. Minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia (SdRP) nie wniósł środka odwoławczego i postanowienie stało się prawomocne w 1994 roku. Gdy zarzuty uległy przedawnieniu, wymierzenie sprawiedliwości liderom SdRP jest praktycznie niemożliwe.

Dodaj komentarz