Afera willowa (2011)

 [Powrót do afer III RP]

Afera willowa.

Afera rozpoczęła się, gdy CBA zaczęło prowadzić śledztwo w sprawie majątku Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Celem było udowodnienie, że dysponują oni majątkiem, który nie ma pokrycia w ich dochodach, a więc pochodzi z nielegalnych źródeł. W 2007 roku zostały ujawnione tzw. taśmy Oleksego, na których Józef Oleksy w rozmowie z Aleksandrem Gudzowatym, sugeruje właśnie nielegalność źródeł majątku Kwaśniewskich.

Zobacz: Afera z taśmami Oleksego

Celem CBA było udowodnienie, że Kwaśniewscy kupili dom w Kazimierzu na podstawioną osobę. Była nią Maria Jaworska rencistka która administrowała domem. Sprawdzenie bilingów Jaworskiej wykazało, że pozostaje ona w częstym i stałym kontakcie telefonicznym z Jolantą Kwaśniewską. Zaś analiza logowania telefonów pary prezydenckiej wykazała, że Kwaśniewscy w drugiej połowie 2005 roku i w roku 2006 wielokrotnie, również w święta przebywali w Kazimierzu.

Nagrane rozmowy świadczą o tym, że Jolanta Kwaśniewska często wydawała dyspozycje telefoniczne co do bieżącego funkcjonowania domu, jak na przykład przedłużenie umowy na telewizję kablową. W tym samym okresie Jaworska skarżyła się telefonicznie swojemu synowi, że „koleżanka” nie wysyła w terminie pieniędzy na opłacenie bieżących rachunków. Po takim telefonie Jan Jaworski udawał się do biura fundacji Kwaśniewskiej „Porozumienie bez barier” i po takiej wizycie wpłacał pieniądze na konto matki.

Maria Jaworska wykazywała dochody 10 tysięcy rocznie, Urząd Skarbowy wezwał więc ją do wytłumaczenia się z dochodów. Jaworska oświadczyła, że sprzedała willę w 2005 roku Markowi Michałowskiemu i stąd ma pieniądze. Michałowski był osobą ze ścisłego kręgu przyjaciół Kwaśniewskich, zajmował wówczas stanowisko prezesa Budimexu. Prokuratura w Katowicach zbadała rachunki bankowe Michałowskiego. Nie stwierdzono na nich żadnej operacji, wskazującej na możliwość nabycia przez niego willi w Kazimierzu. Billingi wykazały też, że zaczęli się oni kontaktować ze sobą w 2007 roku, w 2 lata po rzekomej transakcji.

Wtedy szef CBA Mariusz Kamiński zdecydował o przeprowadzeniu akcji pod przykryciem. Akcję prowadził agent o operacyjnym nazwisku Tomasz Małecki, czyli znany już ze sprawy Beaty Sawickiejagent Tomek”. Zaprzyjaźnił się on z synem Marii Jaworskiej, który pokazał agentowi willę, mówiąc, że właścicielami są Kwaśniewscy. CBA nagrało tę rozmowę. Po pewnym czasie Tomasz Małecki złożył ofertę kupna za 3 mln złotych. Marek Michałowski zdecydował się dom sprzedać, przystał na propozycję agenta, by w akcie notarialnym wpisać 1,5 mln zł, a reszta zostanie zapłacona po oficjalnej transakcji, żeby uniknąć wysokiego podatku.

Miał to być tzw. zakup kontrolowany, który odbył się za pełną zgodą Prokuratora Generalnego Andrzeja Czumy. Funkcjonariusze przygotowali 1,5 mln zł w oznaczonych banknotach. Kwaśniewska dzwoni w tym czasie do Jaworskiej i informuje:

„Marylko, a propos tej torby z butami, którą masz odebrać, to dobrze by było, żeby te buty miały rozmiar europejski.”

Oznaczało to, że pieniądze mają być wymienione na Euro. Jaworska kontaktuje się z Markiem Zabrzeskim, który w imieniu Kwaśniewskiej zarządza jej agencją nieruchomości i przekazuje wiadomość, że pieniądze będą wymieniona na dolary:

„Wiesz, Jolu, jestem już po rozmowie z Markiem i a propos tego samochodu, to ten samochód będzie w dobrym standardzie amerykańskim.”

Funkcjonariusze CBA wiedzieli w tym momencie, że znaczone banknoty nie trafią do Kwaśniewskich, bo wcześniej zostaną wymienione na walutę obcą. Jednak kontynuowali akcję. Po podpisaniu umowy u notariusza została Michałowskiemu przekazana gotówka 1,5 mln złotych, a wieczorem został on aresztowany wraz z Marią Jaworską.

W międzyczasie przeszukano willę w Kazimierzu. Ujawniono w niej ukryte pomieszczenie, w którym znajdowały się rzeczy ewidentnie należące do Kwaśniewskich, np. obraz z wygrawerowaną tabliczką „dar dla prezydenta Kwaśniewskiego” i prywatne dokumenty Jolanty Kwaśniewskiej. Nie znaleziono natomiast nic, co należałoby do Michałowskiego.

Kamiński poinformował o wszystkim Donalda Tuska. Tusk pochwalił CBA i zapowiedział zwiększenie jego budżetu. Ale  Prokuratura Apelacyjna w Katowicach, dysponując tymi wszystkimi materiałami nie zdecydowała się na postawienie zarzutów Kwaśniewskim. Przy czym decyzję tę prokuratura owa podjęła bez podjęcia próby przesłuchania Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich nawet w charakterze świadków. Te fakty zeszły się jednak z ujawnieniem afery hazardowej, w wyniku której Kamiński został odwołany ze stanowiska.

Po odwołaniu Mariusza Kamińskiego, nowy szef CBA Paweł Wojtunik zarządził audyt dotychczasowych śledztw. Zajmujący się audytem zespół tworzyli zaufani nowego szefa, i nawet oni nie dopatrzyli się żadnych naruszeń prawa w związku z działaniami Biura ws.Kwaśniewskich. Pomimo tego Wojtunik polecił sporządzenie doniesienia do prokuratury przeciw Kamińskiemu w tej sprawie.

Śledztwo w sprawie Kwaśniewskich zostało przekazane Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga. A tą Prokuraturą zarządza Mariusz Piłat, syn byłego działacza SLD i ministra, współpracownika Kwaśniewskiego Andrzeja Piłata. Przez rok śledztwa nikomu nie postawiono zarzutów.

Dodaj komentarz